Kruja w Albanii. To malownicze miasteczko, ze względu na swoją niezwykłą historię oraz urok, nazywane jest potocznie "albańskim Krakowem". Kruja znajduje u stóp góry Sarisalltikut, na wysokości 600 m n.p.m., w odległości ok. 30 km od stolicy - Tirany. To jedna z najsłynniejszych miejscowości turystycznych w centralnej Albanii.
Kto tak naprawdę zginął w Albanii? Tajemnica śmierci handlarza bronią Data utworzenia: 21 lipca 2022, 15:00. W tej sprawie jedno jest pewne. Skarb Państwa stracił na transakcjach z Andrzejem I. (71 l.) kilkadziesiąt milionów złotych. Wiele wskazuje na to, że pieniędzy nie da się odzyskać, bo I. miał umrzeć w czerwcu w Albanii. Wsłuchując się jednak w komunikaty naszych służb i zestawiając je z tym, co podawały albańskie media oraz policja, pewności co do tego, kto dokładnie umarł w Tiranie, mieć nie można. Zwłoki Polaka, którego wielu uważa za Andrzeja I., handlarza bronią, znaleziono w wynajętym mieszkaniu w stolicy Albanii. Foto: - / Be&w 20 czerwca 2022 roku. Albańskie media obiega informacja, że w apartamencie w stolicy Albanii znaleziono zwłoki Polaka. Miejscowa policja przeprowadziła śledztwo, a w Polsce pierwszy o sprawie poinformował dziennikarz Cezary Gmyz. Jego diagnoza była jednoznaczna — zmarłym jest Andrzej I., poszukiwany w Polsce handlarz bronią. Kto tak naprawdę zginął w Tiranie? Na początku tego tygodnia o śmierci Polaka, uwikłanego w handel respiratorami, mówiła już cała Polska. Śmierć Andrzeja I. potwierdził nawet Komendant Główny Policji, Jarosław Szymczyk. W piśmie, do którego dotarł "Fakt", stwierdza on, że "w wyniku przeprowadzonych czynności ustalono, iż poszukiwany zmarł". Policja wystąpiła też do Prokuratury Regionalnej w Lublinie z wnioskiem, aby ta odwołała międzynarodowe poszukiwania. Prokuratorzy okazali się nieco bardziej powściągliwi w ferowaniu jednoznacznych wyroków. – Mamy takie informacje i teraz prowadzone są działania, zmierzające do jej potwierdzenia – powiedział "Faktowi" prokurator Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Tymczasem nowe światło na tę tajemniczą sprawę rzucają ustalenia albańskich dziennikarzy. Ci, opierając się na źródłach miejscowej policji, twierdzą, że znalezionym zmarłym nie był Andrzej I., a osoba o inicjałach Nijak do polskiego handlarza bronią nie pasuje też wiek ofiary. Jest ona bowiem o dwa lata starsza od 71-letniego Andrzeja I. Zobacz także " przy bulwarze »Bajram Curri«, w wynajętym lokalu znaleziono, bz znaków życia, polskiego obywatela 73. lat. Podczas badania wstępnego nie stwierdzono śladów przemocy" — cytuje raport albańskiej policji portal "Albanian Daily News". Kto w takim razie zginął w Tiranie? Albańska tajemnica handlarza bronią Pytań w całej sprawie jest więcej, a główne to, w jaki sposób policja ustaliła tożsamość ofiary, skoro są aż takie rozbieżności. Do chwili publikacji materiału Komenda Główna Policji nie odpowiedziała na te pytania "Faktu". Tymczasem eksperci nie wykluczają, że w podobnych sprawach, gdy w grę wchodzi handel bronią, powiązania ze służbami i naprawdę wielkie pieniądze, wydarzyć może się wszystko. – Oczywiście, że dla niektórych ludzi może być wygodne, aby tego człowieka nie było. W takich przypadkach zawsze są trzy wersje. Albo sam nie odszedł, ktoś mu pomógł, albo w ogóle nie odszedł. I raczej szybko nie dojdziemy do prawdy, jeśli ktoś będzie w ogóle tym zainteresowany – podsumowuje w rozmowie z "Faktem" Robert Cheda, były oficer i analityk Agencji Wywiadu. Na respiratorach stracili miliony złotych O Andrzeju I. w Polsce po raz pierwszy zaczęto mówić, gdy w kwietniu 2020 r. jego firma E&K podpisała z Ministerstwem Zdrowia kontrakt na dostawę 1241 respiratorów. Resort od razu wpłacił na konto spółki 154 mln zł, jako zaliczkę w transakcji wartej 250 mln zł. Spółka dostarczyła jednak tylko 200 respiratorów, z których część nie posiadała nawet wymaganych dokumentacji. I choć ministerstwo odstąpiło od umowy i nałożyło na firmę kary umowne, to i tak nie udało się odzyskać ponad 20 mln zł. Wspólna zabawa połączyła dwóch przeciwników. Przed kamerami tak się nie lubili, a na imprezie... Ministerstwo Zdrowia wystawia na licytację komorniczą 418 respiratorów. Jaka jest cena wywoławcza? Tajemniczy zgon handlarza bronią. "Ta śmierć może być nie do końca prawdziwą" /5 - / Be&w Andrzej I. od lat miał być związany z Albanią, gdzie prowadził niektóre interesy. /5 - / - Andrzej I., gdy wybuchła afera ze sprzedaż respiratorów, wyjechał z Polski. /5 Damian Burzykowski / Jakub Szymczyk, Komendant Główny Policji przyznał, że policja jest pewna, iż znalezione w Albanii zwłoki to ciało Andrzeja I. /5 Damian Burzykowski / Podlegający Zbigniewowi Ziobrze prokuratorzy są bardziej ostrożni i sprawdzają "niepotwierdzone" informacje o śmierci Polaka. /5 - / Be&w Bulwar Bajram Curri w Tiranie, stolicy Albanii. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

Jeżeli planujemy pobyt na albańskiej riwierze, lubimy kąpiele słoneczne i ciepłą wodę morza oraz nocne życie dyskotek i imprez na plaży, to najlepszym ku temu okresem będą miesiące od czerwca do września, gdzie temperatura powietrza wynosi od 25°C do 35°C, a woda ma temperaturę powyżej 22°C. W lipcu temperatura dochodzi nawet

Ciekawostki o AlbaniiAlbania ciekawostki - dowiedz się z czego słynie ten bałkański kraj, z jakiego powodu powstało tam 700 tysięcy bunkrów oraz dlaczego na turniej szczypiornistek wysłano Stolicą i zarazem największym albańskim miastem jest leżąca nad trzema rzekami Pod względem powierzchni Polska jest większa od Albanii o około 11 Statystycznie jeden kilometr kwadratowy tego kraju zamieszkuje 99 Najdłuższą rzeką przepływającą przez ten kraj jest rozciągający się przez 285 kilometrów Najchętniej uprawianym sportem jest piłka Nazwa ta wywodzi się od imienia żyjącego w XI wieku księcia Lekë Dukagjini. Nazwa ta wywodzi się od imienia żyjącego w XI wieku księcia Lekë Dukagjini. Wsławił się on walcząc u boku Skanderbega przeciwko imperium Osmańskiemu. Walutę wprowadzono do obiegu w 1926 roku, do roku 1947 w obiegu był również frank albański (wprowadzony z uwagi na włoską okupację). W przeliczeniu 100 leków, to nieco ponad 3 zł. Albania ciekawe historie1. W 2006 roku na międzynarodowe zawody szczypiornistek kobiet, ktoś w Albanii przez pomyłkę wysłał drużynę koszykarek. Albanki w swoim pierwszym spotkaniu przegrały z Wyspami Owczymi 81:1 - dziś ten wynik jest absolutnym rekordem. W kolejnych spotkaniach Albankom szło coraz lepiej, z Gruzją przegrały 61:1, natomiast z Anglią jedynie 31: ciekawostki historyczne1. Podczas krwawych rządów w latach 1945-1985 dyktatora Envera Hodży na terenie tego kraju wybudowano ponad 700 tysięcy bunkrów. W jednym bunkrze mogło się ukryć czterech mieszkańców kraju. Wybudowano je z powodu pogorszenia stosunków jakie łączył ten kraj z ZSRR. W latach 60 po konflikcie sowiecko-chińskim, Albania opowiedziała się za Chinami. W konsekwencji tej decyzji obawiali się interwencji zbrojnej wojsk radzieckich. Obecnie bunkry można spotkać wszędzie, są one głównie wykorzystywane jako pomieszczenia Przy okazji rządów Envera Hodży, warto wspomnieć, iż w latach jego panowania Albania stała się pierwszym oficjalnym ateistycznym państwem Co więcej, w trakcie jego rządów po albańskich ulicach poruszało się jedynie 19 W stolicy oraz innych większych miastach można zaobserwować, iż bieda sąsiaduje z luksusem. Przy wieżowcach oraz innych reprezentatywnych obiektach, znajdują się zniszczone Mimo upalnych temperatur latem, zimą wiele wiosek zostaje zasypanych śniegiem i zostaje odciętych od reszty o Albańczykach1. Odpowiadając Albańczykowi na pytanie, musisz pamiętać, iż potrząsanie głową na boki rozumiane przez nas, jako "nie", dla Albańczyka będzie odpowiedzią twierdzącą. Natomiast kiwanie głową oznacza "nie".2. Odpowiednikami Kowalskiego i Nowaka wśród Albańczyków są nazwiska: Bogdani (Bóg dał), Hoxa (Imam) oraz Dushku (drzewo).3. Podobnie jak w innych bałkańskich krajach, narodowym napojem alkoholowym jest dość mocna Będąc w Albanii trzeba spróbować qofte, czyli narodową potrawę tego kraju. To nic innego jak kotlety mielone z grilla podawane w towarzystwie Krajem marzeń do którego Albańczycy wybierają się na wakacje lub do pracy są Włochy. W rzeczywistości podróż do tego kraju nie jest aż tak wielkim marzeniem, ponieważ oba państwa dzieli jedynie 70 kilometrów w linii prostej. Spora ilość Albańczyków potrafi biegle mówić w języku włoskim. Język ten znają nawet najstarsi Albańczycy. 6. Dawniej, obecnie o wiele rzadziej, w przypadku braku męskiego potomka w rodzinie kobieta składała śluby czystości i symbolicznie stawała się głową rodziny przejmując obowiązki mężczyzny. Takie kobiety były traktowane jak mężczyźni. Ta wielowiekowa tradycja powoli wymiera, kultywowana głównie w północnej części Idąc ulicami Albanii można się domyślić, co wyznacza status społeczny. Nie jest to dom, komórka, czy wykształcenie, ale jeżdżące po kiepskiej jakości drogach samochody! Na ulicach Tirany oraz innych większych, czy mniejszych miast można zauważyć wiele ciekawostki - wyjątkowe miejsca1. W Tiranie na Placu Chopina znajduje się jedyny w tym kraju pomnik Fryderyka Chopina. Odsłonięty 12 listopada 2003 roku został wzniesiony ze środków Międzynarodowej Fundacji im. Fryderyka Chopina. Sam monument jest autorstwem Polaka - Andrzeja Niewątpliwie jednym z ciekawszych zabytków wartych odwiedzenia jest Zamek Rozafat niedaleko Szkodry. Otoczony dwoma rzekami zamek mieści się na skalistym wzgórzu. Jak to zwykle bywa z takimi miejscami, jest z nim związana legenda o kobiecie imieniem Rozafa. Miała ona zostać zamurowana żywcem w murach obiektu, aby nie uległy one zniszczeniu po raz Podczas wycieczki po Albanii, warto pomyśleć o wyprawie nad jezioro Ochrydzkie znajdujące się na granicy dwóch państw - Albanii i Macedonii. W 1979 roku jezioro zostało wpisane na liście światowego dziedzictwa te ciekawostki o Albanii? A może wiecie coś więcej? Podzielcie się z nami w komentarzu!

Rezydentka opowiada nam również o Tiranie, stolicy Albanii, w której żyje ok. 1 mln osób. - To miasto kontrastów. Często się mówi, że Tiranie albo się od razu pokocha, albo się jej nienawidzi, bo człowiek czuje się przytłoczony tym jarzmem komunizmu, który obecny jest w wielu muzeach i pomnikach historycznych. Tirana ciekawostki i najważniejsze informacje o Tiranie. Jakie atrakcje turyści mogą zobaczyć w stolicy Albanii? Tirana ciekawostki 1) Tirana (Tiranë), to stolica i największe (600 tys. mieszkańców) miasto Albanii. 2) Tirana leży nad trzema rzekami: Lanë, Tiranë i Tërkuzë. 3) Miasto zostało założone w 1614 roku. 4) Tirana jest stolicą Albanii od 8 lutego 1920 roku. W mieście mieszkało wtedy 17 tys. ludzi. 5) 17 km od centrum Tirany znajduje się port lotniczy Tirana im. Matki Teresy. To największe lotnisko w Albanii. 6) W Tiranie jest 7 szkół wyższych (w tym założony w 1957 r. Uniwersytet Tirański), Teatr Narodowy oraz Teatr Opery i Baletu. Meczet Ehtema Beja i jego nocna iluminacja. Tirana ciekawostki Atrakcje Tirany 7) Najsłynniejszym zabytkiem Tirany jest meczet Ethema Beja, zbudowany w latach 1789-1823. W czasach dyktatora Envera Hodży (Enver Hoxha, 1908-1985) do meczetu mogli wchodzić tylko obcokrajowcy. Od 1991 r. jest otwarty dla wszystkich. We wnętrzu są freski i sztukaterie. 8) Przy placu Skanderbega w centrum Tirany znajduje się Wieża zegarowa i pomnik bohatera narodowego Albanii, Skanderbega (1405-1468). 9) Największe muzeum Albanii, to otwarte w 1981 r. Narodowe Muzeum Historyczne w Tiranie. Oryginalny fronton budynku muzeum, na którym jest mozaika przedstawiająca trzynastu Albańczyków w historycznych strojach, jest jednym z symboli miasta. Na czterech kondygnacjach zgromadzono w muzeum tysiące eksponatów, od prehistorii po czasy komunizmu. 10) W 1988 r. wybudowano w Tiranie… piramidę. W tym najdroższym budynku Albanii początkowo było Muzeum Envera Hoxha (Envera Hodży). Po upadku komunizmu Piramida Tirany (tak nazywano budynek) było centrum konferencyjne. Obecnie budynek jest opuszczony, a teren zagrodzony. Współczesny meczet w centrum miasta. Tirana ciekawostki 11) 26 km na wschód od Tirany jest Park Narodowy Dajti (Parku Kombëtar Dajti). Ma powierzchnię 29 tys. ha, jest tu kilka gór, Mali i Dajti (1613 m Na szczyt góry Dajti można wjechać kolejką gondolową Dajti Ekspres. Długość trasy wynosi 4670 metrów, a różnica poziomów 812 metrów. 12) W pobliżu Tirany w 2014 r. udostępniono dla zwiedzających bunkier przeciwatomowy. Znajduje się 100 metrów pod ziemią, na 5. kondygnacjach jest 106 pokoi. Jego budowę zakończono w 1978 roku. 13) Air Albania Stadium, to otwarty w 2019 r. stadion piłkarski w Tiranie o pojemności miejsc. Został zbudowany w latach 2016–2019 w miejscu poprzedniego Stadiumi Kombëtar „Qemal Stafa”, rozebranego w 2016 roku. Pierwszym meczem jaki tu rozegrano, był mecz eliminacyjny do Mistrzostw Europy Albania – Francja (0:2). Tirana ciekawostki i zdjęcia: (c) Zobacz też: > Ciekawostki o Albanii> Neapol> Macedonia Północna | Tags: Albania, Albania stolica, Tirana meczet, Tirana ciekawostki, Tirana miasto, Tirana stolica, Tirana informacje, Tirana atrakcje, ciekawostki o Tiranie, Tirana historia, Tirana lotnisko, Tirana piramida, Tirana wycieczki, Tirana rzeki, Tirana wycieczka, Tirana wakacje, Tirana rzeka, Tirana i okolice, Tirana kolejka linowa, Tirana zabytki, Tirana co zobaczyć, Tirana co warto zobaczyć, Tirana czy warto, Tirana stadion, Tirana muzeum, Tiranë, Kombëtar Dajti, Enver Hodża, Tirana Dajti, Tiranë i Tërkuzë, meczet Ethema Beja, Lanë, Dajti Express, Skanderbeg, Dajti, Tirana bunkry, Tirana bunkier
kobieta ze stolicy albanii
Podczas tegorocznych wakacji największa liczba turystów czarterowych przyleciała do Albanii samolotami z Polski – informuje portal Fly4Free, powołując się na dane lotniska w Tiranie. Podobne obserwacje mają również właściciele hoteli.Albania długo była jednym z nielicznych krajów, do którego można było wjechać bez żadnych pandemicznych restrykcji. Zmieniło się to dopiero
Opublikowano: 2020-09-05 20:33: Dział: Świat Werbowała młodych ludzi do walki dla ISIS. Na wojnę wysłała nawet własnego syna! Została aresztowana w stolicy Albanii Świat opublikowano: 2020-09-05 20:33: Tirana / autor: Wikimedia Commons Kobieta poszukiwana we Włoszech za werbowanie młodych ludzi do organizacji dżihadystycznej Państwo Islamskie (IS) została w sobotę aresztowana w stolicy Albanii Tiranie - poinformowała albańska policja antyterrorystyczna. 43-letnia Lubjana Gjecaj zostanie ekstradowana do Włoch, gdzie mediolański sąd skazał ją w 2018 roku na trzy lata więzienia za powiązania z organizacjami terrorystycznymi. Lokalne media podały, że Gjecaj, matka trojga dzieci, pomagała zawierać małżeństwa między młodymi ludźmi zarówno w Albanii, jak i we Włoszech, a następnie wysyłała ich do Syrii przez Turcję, aby walczyli w szeregach IS. Według albańskiego portalu jedną z takich osób był jej syn, który przebywa obecnie w Syrii ze swoją żoną, Włoszką, która przeszła na islam. Gjecaj należała do komórki terrorystycznej odkrytej w 2014 roku we Włoszech po ślubie włoskiej dziewczyny z Albańczykiem, kiedy aresztowano dziesięć osób. Od lat żaden Albańczyk nie dołączył do ISIS Władze w Tiranie utrzymują, że żaden Albańczyk nie dołączył do ekstremistycznych grup w Syrii i Iraku w ciągu ostatnich czterech-pięciu lat - zauważa agencja AP. Jednak wcześniej wielu Albańczyków należało do radykalnych grup w Syrii i Iraku, chociaż przywódcy głównego nurtu islamu wzywali wiernych w Albanii, by tego nie robili. Według ekspertów niemal dwie trzecie z 2,8 mln mieszkańców Albanii to muzułmanie, jednak większość z nich praktykuje swoją wiarę w niewielkim stopniu. mly/PAP Publikacja dostępna na stronie:
Flaga Albanii. Mapa Albanii. Historia Albanii. Albania posiada wyjątkowo ciekawą historię. Wchodziła w skład Cesarstwa Bizantyjskiego, jednak po jego rozpadzie na tereny dzisiejszej Albanii napłynęły plemiona słowiańskie. Następnie ziemie zajęte zostały przez carstwo bułgarskie. W XV wieku Albanię zajęli Turcy.
Justyna Kokoszka z Suchej Beskidzkiej, I wicemiss Beskidów 2021 i Miss Polski Widzów Polsatu 2021 będzie reprezentowała nasz kraj na wyborach najpiękniejszej kobiety świata, które odbędą się w Tiranie. W najbliższą środę Justyna Kokoszka odleci do Tirany, gdzie w niedzielę, 5 listopada odbędzie się międzynarodowy konkurs piękności THE MISS GLOBE. W stolicy Albanii razem z 60 kandydatkami z całego świata powalczy o prestiżowy tytuł Miss Ziemi. O Justynie zrobiło się głośno pod koniec wakacji, gdy podczas finału konkursu Miss Polski 2021 w Nowym Sączu widzowie telewizji Polsat wybrali ją najpiękniejszą Polką. Wszystkie uczestniczki konkursu THE MISS GLOBE zaprezentują światowej publiczności nie tylko urodę, ale także swoje umiejętności i talenty. Justyna, która uczy się w szkole muzycznej II stopnia, zagra na flecie poprzecznym. bb
Jak dojechać z Tirana (Albania) do Podgorica (Czarnogóra) pociągiem (132km). Kup tanie bilety kolejowe online. Szukaj cen biletów. Szczegółowe informacje oraz rozkład jazdy. Aby podróżować pociągiem z Tirana w Albanii do Podgorica w Czarnogórze, przeczytaj poniższe informacje i wpisy na blogu. Twoja trasa podróży może wyglądać
Tirana to stolica Albanii, która z pewnością nie zalicza się do najpopularniejszych wśród turystów miast. Na szczęście jednak Bałkany coraz częściej trafiają na celownik miłośników podróży, którzy szukają mniej skomercjalizowanych miejsc wartych odkrycia. I choć Albania nie znajduje się na trasie lotów tanich linii lotniczych warto wydać nieco więcej, aby udać się do stolicy tego fascynującego kraju. A zatem co zobaczyć w Tiranie, by jak najlepiej ją poznać i wtopić się w klimat miasta? Co warto wiedzieć o Tiranie? Tirana jest miastem na Bałkanach, do którego dotarcie może wydawać się problematyczne. Obecnie można tam dolecieć głównie z przesiadkami np. w Wiedniu, Monachium lub we Frankfurcie nad Menem. Ciężko jest też przez to powiedzieć ile trwa lot do albańskiej stolicy. W zależności od tego, jakie połączenie uda nam się upolować może to być od 4 do nawet 7 godzin. Chyba, że znajdziemy lot czarterowy, który trwa ok. 2 godzin. Taka wyprawa wymaga więc od nas dobrego zorganizowania i nieco cierpliwości, ale zdecydowanie warto! Historia Tirany, która wcześniej była mało znaczącym miasteczkiem, tak naprawdę zaczyna się w 1920 roku. To właśnie wtedy Kongres w Lushnjii zdecydował, iż to niewielkie miasto zostanie nową stolicą kraju. W ciągu 10 lat liczba mieszkańców zwiększyła się z 3 tysięcy do 30 tysięcy osób. W trakcie II wojny światowej miasto było okupowane przez włoskie wojska, co wpłynęło na zawiązanie się w Tiranie prężnie działającego, komunistycznego ruchu oporu. Doprowadził on do wyzwolenia miasta w 1944 roku, co zapoczątkowało okres rządzenia krajem przez komunistów. Na czele rządu stanął słynny już dyktator Hodża, który swoimi działania doprowadził do izolacji Albanii na arenie międzynarodowej. To on też odpowiada za masowe budowanie bunkrów, które stały się symbolem kraju. Po śmierci Hodży w 1985 roku wydawało się, że uwolniona od komunizmu Albania w końcu zazna spokoju, jednak w 1997 roku wybuchła wojna domowa, która dotknęła również Tiranę. Obecnie władze Tirany robią co w ich mocy, aby miasto przestało być postrzegano jako brzydki relikt komunistycznej przeszłości. W tym celu szare i zniszczone budynki są odnawiane i malowane na żywe kolory i ciekawe wzory, które powoli stają się wizytówką stolicy Albanii. Tirana - co zwiedzić? Tirana jest stosunkowo młodym miastem, dlatego jeśli chodzi o atrakcje turystyczne ich liczba jest ograniczona w porównaniu z bardziej rozwiniętymi stolicami. Z tego też powodu na zwiedzanie samego miasta, jego zabytków i muzeów zazwyczaj wystarcza turystom ok. 2 dni. Jedną ze współczesnych atrakcji Tirany, o których już wspomnieliśmy są kolorowe, odnowione bloki rozsiane po całym mieście. Na pomysł przeistoczenia wizerunku albańskiej stolicy właśnie w ten sposób wpadł Edi Rama - burmistrz Tirany, który przed rozpoczęciem swojej politycznej kariery był artystą i malarzem. Dla turystów dużą atrakcją może być więc polowanie na kolejne bloki pomalowane w wyrazistych barwach oraz odważnych wzorach. Kolejne, bardzo charakterystyczne dla Tirany konstrukcje to bunkry, które w obawie przed wielką wojną budował Hodża. W całym mieście jest ich całe mnóstwo, dlatego ich wyszukiwanie może być dla nas nie lada zabawą. Najważniejszym z bunkrów jest usytuowany na obrzeżach miasta Bunk'ART. To właśnie w tym bunkrze dyktator przygotował dla siebie sporych rozmiarów mieszkanie i centrum dowodzenia, z którego miał rządzić krajem wraz z zaufanymi dygnitarzami. Drugi ważny bunkier, który warto odwiedzić znajduje się już w centrum miasta. Stworzono w nim muzeum prześladowań za czasów dyktatury, więc dla turystów może to być także ważna lekcja historii tego kraju. Zabytki w Tiranie Zwiedzanie Tirany można rozpocząć od placu Skanderbega, który jest najważniejszym punktem na mapie stolicy. Został on nazwany na cześć albańskiego bohatera narodowego, który odparł ataki Turków. Na środku placu możemy również podziwiać jego konny pomnik, który jest zdecydowanie jednym z symboli Tirany. Tuż przy placu znajduje się również budynek Narodowego Muzeum Historycznego z piękną mozaiką na fasadzie, przedstawiającą Albańczyków z różnych okresów historycznych. W centrum stolicy, również przy słynnym placu znajduje się najstarszy budynek Tirany, czyli meczet Etham Beja. Pochodząca z przełomu XVIII i XIX wieku budowla zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na niezwykłe zdobienia, które znajdziemy w jej wnętrzu. Warto też udać się na Wieżę Zegarową z XIX wieku, która pełni obecnie rolę punktu widokowego na miasto i okolice. Bardzo charakterystyczną budowlą w Tiranie jest dość dziwnie wyglądająca piramida. Zaprojektowany przez córkę Hodży budynek miał pełnić funkcję mauzoleum dyktatora, ale jego budowę ukończono tuż przed upadkiem komunizmu. W ostatnich latach miejsce to było między innymi studiem telewizyjnym oraz salą konferencyjną, jednak brak konkretnego pomysłu na zagospodarowanie piramidy sprawił, że obecnie budynek ten niszczeje strasząc swoim wyglądem. A szkoda, bo już sam jego kształt przyciąga uwagę ciekawskich turystów. Co przywieźć na pamiątkę? Tirana, podobnie jak każda inna stolica kraju ma nam do zaoferowania mnóstwo najróżniejszych pamiątek lepszej i gorszej jakości. Jeśli szukamy tych standardowych możemy bez problemu nabyć magnesy na lodówkę z symbolami samej Tirany, jak i Albanii, czy też koszulki w tym samym klimacie. W butikach i na straganach można też nabyć szklane kule z charakterystycznym albańskim orłem w środku lub nieco ciekawsze popielniczki z pokrywką w kształcie bunkrów, tak typowych dla krajobrazu stolicy. Jeśli jednak z wyprawy do Tirany chcielibyśmy przywieźć coś bardziej oryginalnego, świetnym pomysłem może być na przykład tradycyjna, ludowa bałałajka. Pięknie wykonane instrumenty będą stanowić naprawdę niezwykłą pamiątkę z Albanii. Podobnie zresztą jak ręcznie robione koronkowe obrusy albo nawet dywany z charakterystycznymi dla tej kultury wzorami. Natomiast jeśli wolimy zabrać ze sobą coś smakowitego i należymy do smakoszy tego czarnego napoju, koniecznie powinniśmy kupić i spakować do walizki albańską kawę, która według wielu znawców tematu smakuje podobno obłędnie.
21. To właśnie z Albanii pochodzi Anjezë Gonxhe Bojaxhiu, znana na całym świecie jako Matka Teresa. Kobieta urodziła się w Skopje, czyli w obecnej stolicy Macedonii. Jest też jedyną Albanką, która otrzymała Nagrodę Nobla. 22. W Przeklętych Górach północnej Albanii odkryto w 2009 roku lodowce.
W ramach naszej kampanii "WybieramyPrawdę" przypominamy wybrane teksty Onetu, które wpłynęły na otaczającą nas rzeczywistość. W najbliższych miesiącach na stronie głównej będą prezentowane kolejne artykuły z serii Aleksandra Wiśniewska: Co było przed Albanią? Lidia Salianj: Przed Albanią nie było nic [śmiech]. Albania bardzo dużo zmieniła w moim życiu, nie tylko pod względem stanu cywilnego, ale też mentalności i spojrzenia na świat z innej perspektywy. Mając 21 lat, wyjechałam do Grecji, gdzie zainspirowana tatą, który tam pracował, chciałam troszkę popracować, pozwiedzać i przeżyć jakąś przygodę. Pierwszy raz byłam tak daleko od domu i to jeszcze wśród palm, morza, dziwnego języka i pysznego jedzenia. Od tego momentu zaczęła się moja miłość do południa Europy - tamtejszego stylu życia, mentalności, jedzenia itd. Z Grecji do Albanii - jak to się stało? Będąc w Grecji, poznałam mojego przyszłego męża. Któregoś dnia z Polakami, którzy również pracowali w Grecji na małej wyspie Andros, postanowiliśmy się wybrać do dyskoteki. Wchodzimy do środka, muzyka na full, wszyscy sączą drinki i tylko jeden chłopak nie. Tańczy natomiast uśmiechnięty od ucha do ucha, nie przejmując się niczym. Nasi wspólni znajomi przedstawili mi go jako "bardzo fajnego Artura z Albanii". Od tamtego momentu stał się i moim znajomym. Nasze poznanie się było banalne, ale późniejsze wspólne przygody już od banału odbiegały. Z czasem staliśmy się parą, co niestety początkowo zostało odrzucone przez innych Polaków w grupie. Mieszkaliśmy w Grecji 3 lata. Głównie na Krecie, ponieważ tam praca jest przez cały rok. Poza tym jest to wyspa, a my lubiąc naturę, nie chcieliśmy pchać się do stolicy. Po trzech latach związku Artur chciał odwiedzić wraz ze mną rodzinę w Albanii i tak, piętnaście lat temu, znalazłam się w tym kraju po raz pierwszy. Proszę mi wierzyć, wtedy to był kraj tak dziki i tak mocno zacofany (w porównaniu choćby do Grecji), że był to dla mnie ogromny szok. Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Mimo wszystko, to właśnie w Albanii poślubiła Pani Artura - rodowitego Albańczyka, którego kultura, zwyczaje są jednak odległe od naszych rodzimych. Ślub odbył się w Albanii, ponieważ była tu znacznie mniejsza biurokracja i nie wymagano tylu dokumentów, ile chciała od nas Polska. Tak naprawdę była to skromna uroczystość, choć wspominam ją bardzo miło. W urzędzie stanu cywilnego nie rozumiałam ani słowa, ponieważ nie było tłumacza. Do tego nigdy nie poznaliśmy naszych świadków, ponieważ po przyjeździe do urzędu dowiedzieliśmy się, że świadkami mogą zostać tylko osoby z nami niespokrewnione. My mieliśmy tylko rodzinę, więc daliśmy urzędniczce pięć euro "na cukierki" i wpisała swoich sąsiadów. [śmiech] Różnice? Religijnych różnic między nami nie ma, ponieważ oboje jesteśmy osobami niezrzeszonymi z żadną religią, choć rodzina męża wywodzi się z bektaszytów, czyli najbardziej liberalnego odłamu islamu. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Odmienność kulturowa też w zasadzie nie stanowi problemu. Artur od najmłodszych lat wychowywał się w Grecji, więc już miał troszkę inne spojrzenie na świat. Jego rodzina jest bardzo otwarta i tolerancyjna. Nie miałam problemów, typu nie wolno ci tego, czy tamtego. Dużo między sobą rozmawialiśmy, dużo się na początku sprzeczaliśmy, ale w gruncie rzeczy jesteśmy bardzo podobni do siebie i to pomogło. Miałam po prostu szczęście, bo wiem, jak zaborczy potrafią być mężczyźni w Albanii i jak mocno mogą ograniczyć twoją przestrzeń. Czy równie bezproblemowo odebrały związek Wasze rodziny? Nasze rodziny, dopóki spotykaliśmy się nieoficjalnie i nie było mowy o ślubie, były uprzejme i miłe. Dopiero po informacji, że to jednak coś poważniejszego, zaczęły się schody. Większych afer co prawda nie było, ale za to były pogadanki. Artur wysłuchiwał od swojej rodziny, że przecież Polska to daleko, że nic o mnie nie wie itd. Ja miałam podobnie. Ze strony rodziny męża nigdy, ale to nigdy nie spotkałam się z niechęcią. Raz tylko teściowa wytknęła mi, że zabrałam jej syna. I to tak daleko, ponieważ po ślubie zamieszkaliśmy znów w Polsce. W tym momencie jednak nie mogę złego słowa powiedzieć na teściową - zdecydowanie nie stanowi materiału na kawały o teściowych. Teściowa ze zrozumiałych względów do Polski podchodziła z rezerwą. Jak zareagował jej syn? Mój mąż musiał się do wielu rzeczy przyzwyczaić, zaczynając od rosołu (zupa-woda), a na tempie życia kończąc. Pierwsza zima też była dla Artura przeżyciem. I nie chodzi tu tylko o kwestię ubioru, ale przede wszystkim o widok śniegu po raz pierwszy, o naukę jazdy na nartach czy łyżwach. W Albanii bardzo kultywowana jest tradycja rodzinna i życie rodzinne ma ogromne znaczenie. Spotkania z bliskimi są częste i bardzo zażyłe są relacje rodzinne. Praca stanowi temat drugorzędny. W Polsce dużo pracujemy i mamy też bardziej rozwiniętą kulturę spotkań towarzyskich niż rodzinnych. Czy to, dlatego postanowiliście się jednak osiedlić właśnie w Albanii? Początkowo osiedliliśmy się w Polsce jako bardziej stabilnym kraju. W Polsce też urodził się nasz syn i zaczęliśmy tutaj budować swoją rodzinę. Jednak przez cały ten czas tęskniliśmy za południem. Najpierw za Grecją, a z czasem po wielkokrotnych odwiedzinach w Albanii, właśnie za nią. W pewnym momencie życie, które prowadziliśmy, przestało nam odpowiadać. Gonitwa między pracą a domem, tęsknota za kawą w kawiarence gdzieś w Albanii i pływanie w morzu w listopadzie to było to, o czym marzyliśmy każdego dnia. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Mój mąż pochodzi z Beratu, ale część rodziny ma też w Tiranie. My nie chcieliśmy ani Tirany, ani Beratu. Chcieliśmy morze - "afer detti, afer mbretit" (blisko morza, blisko króla). I wtedy pojawił się pomysł na Durrës. Stąd mamy blisko i do rodziny w Beracie i do Tirany, gdzie kręci się całe życie kulturalne, zarobkowe itp. Ale to w Durrës znaleźliśmy wspaniałą szkołę dla dziecka i mieszkamy w spokojnym mieście nad morzem, gdzie na balkonie pijemy kawę, rozkoszując się szumem fal i widokiem błękitu. A wystarczy wskoczyć do auta, żeby po krótkiej chwili być już w samy centrum krzykliwej Albanii. Jako codzienna mieszkanka Durrës, jego wad prawie nie dostrzegam. No może jest trochę korków i budynków postawionych z wielkim rozmachem, ale czasami ściśniętych jedne na drugich. Dla mnie jednak Durrës to drugi dom i czuję się tutaj naprawdę jak u siebie. Oczywiście, pod względem turystyki są w Albanii o wiele ładniejsze miejsca, ale wpaść gdzieś na wakacje to zupełnie co innego niż wybrać miejsce do życia. Poza tym ja w Durrës czuję się cały czas jak na wakacjach, bo dzięki łagodnej zimie życie tutaj nie zamiera nawet wtedy. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Nie miała Pani żadnych obaw związanych z przeprowadzką do Albanii, którą jeszcze niedawno określiłaby Pani jako "dziką"? Pierwszy kontakt z Albanią to był szok. Nie mogę kupić mleka w kartonie, nie ma żadnego marketu, a byrek [placek nadziewany mięsem lub warzywami] dostaję zawinięty w gazetę. Za drugim razem, przyleciałam do domu rodzinnego Artura. Zmęczona lotem wchodzę do domu, a tam nie ma prądu. Wszyscy jakby nigdy nic siedzą w jednym pokoju, śpiewają, grają w szachy i doskonale się bawią. Moje pytanie: "kiedy włączą prąd?", jeszcze bardziej ich rozbawiło. Nagminne przerwy w dostawach prądu były tu normalne. Do tego stopnia, że kiedy szło się ulicą Beratu na kawiarniach wisiały napisy: "Kawa, piwo, agregat", zamiast - jak u nas w Polsce: "Kawa, herbata, WiFi". Z wizyty na wizytę chodziłam jeszcze bardziej jak zaklęta, bo za każdą widziałam, jak szybko się rozwijają. Do dziś, jadąc w jakieś miejsce po roku nieobecności, potrafię się zdziwić. Jednak szczerze mówiąc, nie zawsze ten rozwój cieszy. Wolałabym, żeby wiele rzeczy zostało takimi, jakimi są. Inaczej Albania się następną Grecją, Włochami czy Chorwacją i wszyscy będziemy to samo zwiedzać i na to samo patrzeć. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Ten nieład i dzikość Albanii mnie pasjonuje. Lubię, kiedy turyści tak pozytywnie się dziwią: "a to jeszcze tak można?" albo "tego jeszcze nie zakazali?". Na przykład komunikacja miejska jest zachwycająca. Mimo że trzeba się domyślać skąd i o której odjeżdża autobus, ponieważ brak jest tabliczek, nie musisz się martwić o bilet. W autobusie jest bileter. Przepychając się między podróżnymi, nie dość, że sprzedaje bilety, to jeszcze jest żywą informacją, nawołującą co przystanek, gdzie się zatrzymujemy. Czasami robi to w bardzo żartobliwy sposób, ponieważ zamiast wymienić umowną nazwę przystanku, wymienia kawiarnie i atrakcje, które są dookoła. Z jednej strony zadowolenie ze zmian rozwojowych kraju, a z drugiej melancholia za jego "dziką" naturą? W Albanii człowiek jest o wiele bliżej wolności. Jest mniej sterowany przepisami, zakazami i nakazami. Ot, taka południowa frywolność w podejściu do wielu tematów. Czasami Albania potrafi wkurzyć i to tak naprawdę. Jazda samochodem i brak zachowywania jakichkolwiek reguł czy zasad kultury na drodze jest dla mnie źródłem wielu frustracji. Podobnie, jak niewiedza urzędników i ich przyzwyczajenie do płacenia za każdą usługę — tzw. daj na kawę. Utrudnia to załatwianie podstawowych papierków. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Z drugiej strony prostota ludzi w podejściu do życia, do postrzegania świata mnie osobiście urzeka. Ja jestem typem filozofa i kiedy zaczynam swoje wywody jak rozwiązać jakiś problem, ludzie naokoło sprowadzają mnie na ziemię i tłumaczą jak bez komplikacji do czegoś podejść. Ta prostota ma też swoje minusy. Wiąże się to z brakiem wyobraźni, jeśli chodzi o tutejsze zabytki. Ja wiem, że kraj, który nie ma pieniędzy dla ludzi, będzie dbał o zabytki czy kulturę na samym końcu. Dlatego wiele starożytnych miejsc jest zaniedbanych. Nie są w żaden sposób chronione, zabezpieczone. Poznałam oczywiście wielu ludzi z pasją, którzy walczą o te miejsca. Rozczulają mnie bardzo, podobnie jak ci, co walczą z wiatrakami, jeśli chodzi o ekologię czy pomaganie bezdomnym zwierzętom. Jest też wspaniała fundacja pomagająca ludziom, żyjącym w skrajnej biedzie. Założyli ją młodzi ludzie. I to też jest właśnie wspaniałe. Pomimo wielu tutaj problemów politycznych czy finansowych, ludzie nadal są uśmiechnięci, mili, a wychodząc na ulicę w nocy, czuję się bezpieczniej niż w innych krajach. Oprócz pracy w międzynarodowej firmie zajmuje się Pani również turystyką: pomoc w organizowaniu zakwaterowań, oprowadzanie wycieczek itp. Czy w tej dziedzinie zmiany są również zauważalne? Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Albanii piętnaście lat temu, nie można było spotkać tu Polaka. Chyba że "turystę-wariata" lub kogoś w związku z Albańczykiem, lub Albanką. Kiedy pierwszy szok po przyjeździe tu minął, stwierdziłam, że super pomysłem byłoby sprowadzić tutaj ludzi z Polski i im to wszystko pokazać. Kiedy powiedzieliśmy o tym pomyśle rodzinie Artura, to uznali nas za niespełna rozumu. Teraz się z tego śmiejemy. Z roku na rok żartujemy, że na wakacje Albania zamienia się w "Polandię". Turystów z Polski jest naprawdę coraz więcej. Coraz częściej spotykam też Albańczyków, którzy umieją lub uczą się polskiego, a w większości najbardziej popularnych miejsc umieją powiedzieć choć kilka słów po polsku. Foto: Lidia Salianj / arch. rozmówczyni Polka Lidia Salianj opowiada o życiu, pracy i zwyczajach w Albanii Albania jest małym krajem, ale ma wiele do zaoferowania. Można zorganizować sobie tzw. wakacje życia - podziwiać bardzo stare zabytki, poszaleć w rozrywkowej Tiranie, pochodzić po niesamowitych górach, aby na końcu poleżeć przy lazurowym morzu. Można to wszystko osiągnąć podczas jednego pobytu, właśnie ze względu na to, że Albania jest niewielka. Albo można się rozkoszować za każdym przyjazdem czymś innym. Albania turystycznym kierunkiem - rodzina do tego pomysłu podeszła z rezerwą. Jak natomiast zareagowali sami turyści? Spotkałam się z wieloma obawami ze strony Polaków, jeśli chodzi o Albanię. Najbardziej wynikało to z zamieszek jakie miały miejsce w 1997 i wojny na Bałkanach. Między ludźmi nadal panuje opinia, że tu wszyscy biegają z kałasznikowami, a religia muzułmańska ma ogromny wpływ na życie codzienne. Prawda jest taka, że religie, które tutaj są, czyli islam, katolicyzm i prawosławie są bardzo przyjaźnie do siebie nastawione i przeciętny Albańczyk obchodzi święta każdej z nich. Dzięki turystyce zagranicznej, rozwijającej się w Albanii, świadomość za granicą jest większa i pytania, czy tutaj jest bezpiecznie, są coraz rzadsze. Zawsze się śmiejemy z mężem, że w Albanii można zobaczyć Afrykę lub Amerykę. Zależy, jak się rozejrzysz i na czym skupisz. Można zobaczyć śmieci, żebraków, bezdomne psy i rozwalające się budynki, a można też zobaczyć te zrobione z wielkim przepychem, miejsca ociekające złotem i wspaniałe zabytki. Można spróbować przepyszne jedzenie i spotkać wspaniałych ludzi. Jak to się potocznie mówi - Albania to kraj ogromnych kontrastów. ____________________ Aleksandra Wiśniewska. Z wykształcenia dziennikarka, z zamiłowania – podróżniczka. Chcąc połączyć obie pasje, zrezygnowała z pracy w singapurskiej korporacji i zamieniła wygodne życie w Mieście Lwa na telepanie się ciasnym kamperem po bezdrożach świata. Jej artykuły to obrazy ludzi, miejsc i zdarzeń przywołane do życia słowem. Więcej na stronie Dekady komunistycznych rządów sprawiły, że Tirana stała się chaotyczna, szara i ponura, pozbawiona infrastruktury i usług. Dziś jednak wiele się zmieniło. Stolica Albanii jest obecnie przyjemnym centrum kulturalnym i rozrywkowym, w którym warto spędzić odrobinę wolnego czasu. Nasz cykl „Podróże w pigułce”, czyli opis tego Tajemnica śmierci handlarza bronią. To powiedział żonie przed śmiercią [TYLKO W FAKCIE] Data utworzenia: 23 lipca 2022, 7:30. Przez wiele miesięcy Andrzej I. (71 l.) skutecznie ukrywał się przed naszymi służbami i wymiarem sprawiedliwości. Umarł w zagadkowych okolicznościach w Albanii. Dzisiaj policja i prokuratura nie są w stanie przekazać wspólnego komunikatu opinii publicznej, dlatego Fakt przeprowadził własne śledztwo w tej sprawie. Dotarliśmy do informacji, które rzucają nowe światło na tę sprawę. Foto: Jarosław Górny / Andrzej I. to międzynarodowy przedsiębiorca. Trudnił się sprzedażą broni na całym świecie. O jego biznesach wzmianki odnaleźć można w zagranicznej prasie. Prowadząc biznes, niejednokrotnie mógł mieć kontakty z grupami mafijnymi, jak również ze służbami specjalnymi zarówno polskimi, jak i zagranicznymi. On sam jednak niechętnie opowiadał o tym, czym się zajmuje. Potrzebne respiratory. Na ratunek handlarz bronią Nie wiadomo, w jaki sposób człowiek o takim życiorysie dostał się w 2020 roku do ludzi zarządzających ministerstwem zdrowia. Pewnym jest jednak, że dzięki ich decyzjom ubił interes życia. Podpisał umowę na dostarczenie respiratorów do naszych szpitali, jego firmie przelano kilkadziesiąt milionów złotych zaliczki, ale urządzenia nigdy do lecznic nie trafiły. A większość pieniędzy nie została zwrócona na konto ministerstwa. Kiedy I. zaczęły ścigać służby, ten rozpłynął się w powietrzu. Policyjne poszukiwania, przy udziale Interpolu na nic się zdały. Tymczasem Fakt ustalił, że Andrzej I. od półtora roku przebywał za granicą, w tym w Tiranie, stolicy Albanii. Dlaczego nie wiedziały tego polskie służby? Na razie nie wiadomo. Wdowa o ostatnich słowach męża: Bolało go serce Reporterowi Faktu udało się odnaleźć wdowę po Andrzeju I., Ewę (69 l.). Kobieta jest wspólniczką męża w firmie E&K sp. z czyli tej, która podpisała umowę na dostarczenie respiratorów. Dom małżeństwa stoi w starej, willowej części dużego miasta na wschodzie Polski. W większości mieszkają tu starsi ludzie, ale o sąsiedzie Andrzeju i jego rodzinie niewiele wiedzą. Pani I. niechętnie rozmawia o mężu, ale udaje nam się ją namówić na krótką rozmowę. – Ostatni raz widziałam męża 1,5 roku temu. Potem mieliśmy kontakt jedynie przez telefon – dodaje. A pamięta pani, o czym rozmawialiście ostatni raz i kiedy to było? – dopytujemy. – Tak, rozmawiałam z nim w sobotę, a w poniedziałek jak się później okazało, znaleziono go martwego. Kto powiadomił służby? – W poniedziałek jego przyjaciel próbował się z nim skontaktować, ale on nie odbierał telefonu. Po wielu nieudanych próbach zawiadomiliśmy tamtejszą policję. Wtedy okazało się, że nie żyje. Chorował na coś, skarżył się na coś w rozmowach? – Nie chorował, ostatnio tylko skarżył się, że boli go serce – wspomina kobieta, po czym informuje nas, że nie będzie dalej rozmawiać. Po chwili znika za drzwiami domu. Skremowany w Albanii Ciało Andrzeja I. zostało skremowane, prawdopodobnie jeszcze w Albanii. Prochy pochowano w ubiegłym tygodniu na jednym z cmentarzy w Lublinie. Spoczęły w rodzinnym grobowcu rodziny I. Grób znaleźć jest jednak bardzo trudno. Nam pomogli pracownicy nekropolii, którzy skojarzyli miejsce pochówku po tym, jak powiedzieliśmy, że chodzi o człowieka "z Albanii". Został pochowany w tajemnicy przed sąsiadami. – Nie wiedzieliśmy o pogrzebie, bo na ulicy nie było żadnych klepsydr – powiedzieli nam mieszkańcy. Przed kilkoma dniami zadaliśmy szereg pytań policji i prokuraturze, ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Przypomnijmy, że policja uznała Andrzeja I. za zmarłego i odwołała poszukiwania. Prokuratura jak na razie przekazała, że posiada niepotwierdzoną informację o zgonie Andrzeja I. Tomasz Kozłowski, Jarosław Górny, Wojciech Kubik Ekspert o zagadkowej śmierci handlarza bronią Kto tak naprawdę zginął w Tiranie? Prokuratura potwierdza informację o śmierci handlarza bronią /11 Jarosław Górny / - Grób Andrzeja I. /11 Jarosław Górny / - Andrzej I. został pochowany na jednym z cmentarzy w Lublinie. /11 Jarosław Górny / - Wieniec od przyjaciół z Albanii. /11 Jarosław Górny / - Ciało Andrzeja I. przed śmiercią zostało skremowane. /11 - / - Andrzej I. /11 Jarosław Górny / - Ewa I. żona Andrzeja I. niechętnie rozmawiała o mężu. /11 Grzegorz Krzyżewski / Fotonews To za czasów ministra Łukasza Szumowskiego, resort podpisał umowę z Andrzejem I. /11 Damian Burzykowski / Zbigniew Ziobro, prokurator generalny. /11 Damian Burzykowski / Jednym z nadzorujących sprawę respiratorów był wówczas wiceminister Janusz Cieszyński. /11 Jarosław Górny / - Ewa I. mieszka w domu małżeństwa. /11 Jarosław Górny / Na grobie Andrzeja I. są jeszcze wieńce pogrzebowe. Został pochowany 15 lipca. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Jak dojechać z Durrës (Albania) do Tirana (Albania) pociągiem (32km). Kup tanie bilety kolejowe online. Szukaj cen biletów. Szczegółowe informacje oraz rozkład jazdy. Aby podróżować pociągiem z Durrës na Tirana w Albanii, przeczytaj poniższe informacje i wpisy na blogu. Twoja trasa podróży może wyglądać tak. 1 Durrës (Albania
Prokuratura dysponuje niepotwierdzoną informacją, że nie żyje Andrzej I., który na zlecenie rządu miał w trakcie pandemii dostarczyć respiratory - ustalił portal I. był właścicielem niewielkiej firmy handlującej bronią. Andrzej I. od marca był poszukiwany listem gończym. Prokurator Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, powiedział portalowi że śledczy “dysponują niepotwierdzoną informacją o jego śmierci”.Z informacji portalu wynika, że akt zgonu został wystawiony w stolicy Albanii – Tiranie. Policja zwróciła się już do prokuratury o formalne zakończenie poszukiwań Andrzeja I - przekazał Śmierć handlarza bronią. Prokuratura ma niepotwierdzoną informacjęAndrzej I. wyjechał z Polski 9 grudnia 2020 roku. Ciało nie zostało jeszcze sprowadzone do Polski. Policjanci nie mają jednak wątpliwości, że mężczyzna nie żyje. Przedsiębiorstwo E&K, którego właścicielem był Andrzej I., w kwietniu 2020 roku zawarło z Ministerstwem Zdrowia wartą 200 mln zł umowę na dostarczenie 1241 respiratorów. Resort przelał zaliczkę w wysokości około 161 mln zł. Po kilku miesiącach oczekiwania okazało się, że firma najprawdopodobniej nie wywiąże się z umowy. Dziennikarze ustalili, że do Polski trafiło tylko 200 urządzeń, które nie spełniały wymagań: nie były objęte gwarancją, nie miały zapewnionego serwisu ani części zamiennych. Nienadające się do przekazania szpitalom respiratory trafiły do Agencji Rezerw zdrowia zaczął domagać się zwrotu pieniędzy. 10 lipca ministerstwo zwróciło się do Prokuratorii Generalnej, która chroni interesy państwa, aby przygotowała wniosek o wszczęcie sprawy cywilnej ws. zwrotu pieniędzy przez E&K. Z niewiadomych przyczyn resort wycofał wniosek i działania w tej sprawie zostały wstrzymane na trzy miesiące. W sierpniu 2020 roku podpisano porozumienie, na podstawie którego pieniądze miały zostać zwrócone do końca października 2020 roku. Na konto resortu trafiło z powrotem jednak tylko około 60 mln zł, a powinno dwa razy tyle. Starania o odzyskanie pieniędzy drogą sądową ruszyły dopiero po odejściu z ministerstwa ówczesnego szefa resortu Łukasza Szumowskiego i jego zastępcy Janusza Cieszyńskiego. 31 października ponownie wysłano wniosek do Prokuratorii Generalnej. Do tej pory komornikom udało się odzyskać tylko część pieniędzy. Firma Andrzeja I. wciąż jest winna Skarbowi Państwa około 50 mln złotych.
Z brzegu i wewnętrznych terenów roztacza się wspaniały widok na zielone góry Albanii. Hotel New York Vlore dysponuje prywatną plażą. W pobliżu znajduje się basen z fontannami, trampolinami, leżankami i parasolami słonecznymi. Dziedziniec ozdobiony jest maleńkimi trawnikami, bujnymi palmami, lampionami o klasycznym designie.
Lista słów najlepiej pasujących do określenia "kobieta ze stolicy Albanii":TIRANKAPAŃSTWOATENKAPRAŻANKAANKARKAKAIRKAGRECJATIRAŃCZYKALBANKAJAPONIAIRANKASIOSTRAAZERKAAFGANKALIDIASEULKAPARYŻANKABAGDADKAPEKINKABAGDADCZYK

Zieliński: Andrzej I miał przebywać w Tiranie, w stolicy Albanii Prokuratura ma "niepotwierdzoną informację" o śmierci handlarza respiratorami. Relacja Roberta Zielińskiego TVN24

Podziel się:Rada miejska Tirany, stolicy Albanii, jednogłośnie zatwierdziła w poniedziałek nadanie nazwy ulicy Wolnej Ukrainy. Wcześniej nosiła ona imię Doniki Kastrioti, żony albańskiego bohatera narodowego Skanderberga. "The Guardian" zwraca uwagę, przy tej ulicy swoją siedzibę ma ambasada Federacji Rosyjskiej w Albanii. Ulica w stolicy Albanii, przy której mieści się ambasada Rosji, będzie nosić imię "Wolnej Ukrainy" (Adobe Stock, Sitadoni)

Kobieta poszukiwana we Włoszech za werbowanie młodych ludzi do organizacji dżihadystycznej Państwo Islamskie (IS) została w sobotę aresztowana w stolicy Albanii Tiranie - poinformowała
Jestem córką kolejarza, więc podróżowanie pociągiem to dla mnie nie pierwszyzna 🙂 W Albanii nigdy pociągiem nie było mi po drodze, ale w Peji, jak dowiedziałam się, że mogę dotrzeć do Prisztiny w ten sposób zapaliłam się do pomysłu. Oczywiście rozkład jazdy był przeterminowany i jedyne informacje mogłam zdobyć od znajomego, który korzysta z tego środka transportu. Kasa biletowa jest otwierana tylko jakieś pół godziny przed odjazdem, a bilet kosztuje 3 euro. Pociąg przyzwoity, ale bez szaleństw. Trasa nudnawa (nie to co „balkan ekspres” z Sarajeva do Ploće), jednak między drzemkami można było poobserwować ludzi, posłuchać ich rozmów i zobaczyć jak wygląda Kosowo* poza dużymi miastami. Stacje kolejowe były budowane z kamienia przez więźniów, a po ostatniej wojnie niestety mocno zdewastowane. Dworzec w Prisztinie znajduje się w polu, z którego widać okazałą wieżę Pałacu Sportu. W jego podziemiach znajduje się galeria handlowa, a przed wejściem słynny napis NEWBORN. Na froncie umieszczono wielki portret Adema Jasharego**. Sam napis, aktualnie błękitny z motywem drutu kolczastego, przyozdobiony jest również politycznymi graffiti, które później spotykamy w innych częściach stolicy. W pobliżu znajduje się pomnik „Heroiny” poświęcony kobietom z czasów wojny w Kosowie. Na społeczność stolicy składają się: pochodzący z różnych części Europy pracownicy organizacji międzynarodowych takich jak EULEX, żołnierze w mundurach KFOR, tradycyjnie ubrane muzułmanki, kosowskie elegantki w genialnych kapeluszach, hipsterzy, artyści z dredami… mogłabym wymieniać i wymieniać, ale Prisztina to miejsce mocno eklektyczne i trudne do zdefiniowania. Kupuję pieczone kasztany i taksówką podjeżdżam pod jeden z wielu dość drogich niestety hoteli. Moim pierwszym minutom w pokoju towarzyszy nawoływanie muezina. Prawie pod oknem mam ogromny meczet, więc muszę się pogodzić z faktem, że co rano czeka mnie pobudka. Spacer po Prisztinie to mijanie tureckich budynków i sklepików (są tam dzielnice, gdzie mówi się po turecku), postjugosłowiańskich blokowisk, flag Albanii lub NATO oraz miejsc poświęconych UÇK. Najbardziej kuriozalne to parking imienia UÇK w dzielnicy Lakrishta. Deptak jest rozpięty między pomnikiem Skanderbega, sklepem Benetona oraz katedrą z ogromnym portretem Matki Teresy. Na początku wita nas pomnik Ibrahima Rugovy, a na końcu jego ogromne zdjęcie – co nie dziwi, gdyż nieżyjący już pierwszy prezydent Kosowa jest najjaśniejszym symbolem walki o niepodległość. W tym roku nie zawędrowałam pod wybudowaną w latach osiemdziesiątych kosmiczną bibliotekę. Teorie dotyczące projektu chorwackiego architekta są różne – włącznie z tym, że kopuły symbolizują tradycyjne albańskie nakrycie głowy (plisa) co miałoby jakoby rozwścieczyć Serbów. Ale zostawmy rewelacje wikipedii na boku i zastanówmy się nad fenomenem Prisztiny. Bo co jak co miasto jest fenomenalne. Od lat już wspomina się o niesamowitej wręcz kulturze kawiarnianej stolicy. Faktycznie ludzie jakby na przekór niezbyt optymistycznej propagandzie oraz smutnej przeszłości chcą żyć i to tak z przytupem. Przytupem wysokich obcasów. Podobnie, jak w Albanii istnieje powiedzenie, że w domu może nie być jedzenia, ale na kawę w lokalu oraz dobry wygląd kasa musi być. Jeśli ktoś lubi najmodniejsze marki to na pewno jest tu w czym przebierać, ale portfel musi być też gruby. Sama wolę ubierać się w lumpeksach w Tiranie, gdzie można upolować markowe ciuszki, ale za jedną dziesiątą ceny kosowskiej. Chociaż przyznam, że zainspirowana grupą dziewczyn w modnym lokalu „Dzień i noc” zakupiłam sobie ostatnio kapelusz. Poza tym czułam się tam tak strasznie głupio w trekingowych buciorach i przeciętnym wełnianym sweterku. Spotkane tam kobiety nie dość, ze piły raki bez żadnych zahamowań to po obcałowaniu mnie zostawiały na moich policzkach zapach swoich perfum oraz niedyskretne ślady szminki i pudru. W Prisztinie człowiek znajduje wielką kumulację wszystkiego co kosowskie, a może lepiej powiedzieć bałkańskie. Stolica była moją bazą wypadową. Najpierw wybrałam się do Graczanicy. Jechałam skoncentrowana na monasterze, bez przygotowania teoretycznego. Z resztą nikt nie mówił nic o tej miejscowości oprócz tego, że powinnam zjeść w miejscu o nazwie Etno Kuća. Ale kuća? No tak…kuća czyli po serbsku dom. Nawet to mnie jakoś nie zdziwiło. Dopiero widok następujących po sobie szpalerów serbskich flag oraz wielki pomnik Milosa Obilića*** sprawił, że zaczęłam układać sobie w głowie wszystkie fakty. Później charakterystyczny wystrój restauracji, bogactwo serbskiego jadła oraz genialna była zupełna uczta smaków. Graczanica to miejsce zamieszkałe przez kosowskich Serbów i część społeczności gmin serbskich. Sam monaster, który był dla mnie najważniejszym punktem wyprawy, owszem ogrodzony murem, ale drutu kolczastego jakby mniej. Nikogo na straży. Nikt nie pyta o dokumenty. Nawet mimo zakazu cyknęłam sobie fotkę. Odbudowana w wieku czternastym cerkiew Matki Boskiej stanowi kolejny z listy chronionych przez UNSECO zabytków średniowiecznej kultury prawosławnej. Podobnie jak opisywane przeze mnie wcześniej monastery Wysokie Deczany oraz Peć – jest to miejsce, którego uroda niezwykła ze względu na kunsztowne freski i niezwykłą bryłę. Dodatkową ciekawostką o Graczanicy jest to, że w pobliżu znajdują się archeologiczne wykopaliska miasta Ulpiana z II wieku naszej ery. W samym centrum miasta znajdują się również niewielka cerkiewka, która upamiętniać ma śmierć Dimitrije Popovicia, który w 2004 roku został zamordowany najprawdopodobniej przez albańskich ekstremistów. Miał zaledwie osiemnaście lat. Wróćmy na chwilę do Prisztiny, gdzie na głównym placu pod pomnikiem Skanderbega oglądałam wystawę zdjęć dotyczącą czasów wojny w Kosowie. Moją uwagę przyciągnęła kobieta, przy której zdjęciu widnieje napis: „Każda matka cierpi tak samo po stracie syna”. Jest to fotografia mamy Popovicia. Między innymi takim kobietom poświęcony jest pomnik, o którym mówiłam na początku tekstu. Pomnik, podobnie jak wystawa, nie skupiają się na narodowości tylko na jakże uniwersalnym pojęciu cierpienia. Jest to faktycznie coś co łączy wszystkie kraje bałkańskie i o czym jeszcze napiszę. Trudna i smutna historia najnowsza. Pochylę się nad tym tematem jeszcze później, gdyż w tych fantastycznych kosowskich knajpkach usłyszałam wiele opowieści, które będą stanowić zwieńczenie tego cyklu. Za kilka dni natomiast żelazny punkt zwiedzania Kosowa czyli słynny już Prizren. Dlaczego zachwyca? Dlaczego może nie zachwyca, a raczej skłania do turystycznych refleksji? *Kosowo zostało uznane przez władze polskie 26 lutego 2008 roku i na tym się opieram. Jeśli ktoś chce dyskutować czy Kosowo to kraj czy jest serbskie i tak dalej to proszę nie ze mną 🙂 Ja pracuję w turystyce – nie w MSZ 🙂 ** Adem Jashari – jeden z pierwszych i najbardziej znanych żołnierzy UÇK *** Milos Obilić – ważny dla Serbów bohater bitwy na Kosowym Polu

Kobieta podróżowała samotnie. Samotna podróż do Albanii przyniosła pewne rozczarowania (Pixabay, kardinalove) Coraz więcej osób decyduje się na podróże bez przyjaciół czy rodziny. Takie rozwiązanie ma wiele zalet, ale i są i wady, o czym przekonała się pani Patrycja, która zdecydowała się na samotną podróż do Albanii.

Wyszukiwarka haseł do krzyżówek Określenie mieszkanka stolicy Albanii posiada 1 hasło Tiranka Powiązane określenia kobieta ze stolicy Albanii Podobne określenia mieszkanka stolicy Chin mieszkanka stolicy Nigru mieszkanka Stolicy Apostolskiej mieszkanka Oslo mieszkanka Akry mieszkanka raju mieszkanka Kartuz mieszkanka Kijowa mieszkanka Dodomy Ostatnio dodane hasła ciecz w cieczy potocznie niska cena pękata butelka z wąską szyjką taśma klejąca brak zdolności słyszenia najstarsza polska pieśń religijna król Szalemu, który jako kapłan błogosławił Abrahama mierzona w metrach sześciennych imię papieży godność pomocnika proboszcza Czas trwania podróży do Albanii; Lot samolotem do Albanii trwa stosunkowo krótko. To stolicy kraju dolecimy w nieco ponad 2 godziny. Jeśli zdecydujemy się na podróż samochodem, to dojazd będzie trwał około 20 godzin, w zależności oczywiście od prędkości jazdy i warunków na drodze. źródło: opracowanie własne
Albania w ostatnich latach jest coraz licznej odwiedzana przez turystów. Jednakże nadal pozostaje jednym z nielicznych dziewiczych miejsc w Europie, które zachowały swój dawny urok, zwłaszcza jeżeli chodzi o wybrzeże Adriatyku. Ci, którzy kochają dziką przyrodę i śródziemnomorskie powietrze, zdecydowanie powinni tu przyjechać. Czekają na nich malownicze góry, egzotyczne plaże i wiele innych miejsc, które warto odwiedzić. Berat Berat znajduje się w środkowej części kraju, nad rzeką Osum. To jedno z najstarszych albańskich miast, którego rozkwit przypada na czasy panowania Imperium Osmańskiego. Ze względu rozsianą po całym wzgórzu miejską zabudowę z tamtego okresu, i wrażenie jakie można odnieść spoglądając na nią z dystansu, Berat znany jest dziś jako Miasto Tysiąca Okien. Charakterystyczna mieszanka architektury osmańskiej i albańskiej wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO (2008 rok). Górska rzeka w Alpach Albańskich, fot. arch redakcji Główną atrakcją turystyczną Beratu jest 140-wieczny zamek Kalaja, który, mówiąc precyzyjniej, jest twierdzą leżącą pod miastem. Trudno o lepszy punkt widokowy. W drodze do wciąż zamieszkałej cytadeli można podziwiać muzułmańską dzielnicę Mangalem, dzięki której miasto zyskało swój przydomek. W Beracie warto też odwiedzić Meczet Królewski, jedyny budynek sakralny, który przetrwał Rewolucję Ideologiczną i Kulturalną, w skutek której pod koniec lat sześćdziesiątych państwo przejęło wszystkie budynki świątynne. Meczet został wybudowany za panowania sułtana Bajazyda II w 1495 roku. Stanowił centralną część kompleksu świątynnego, który składał się z szkoły muzułmańskiej, medresy, biblioteki oraz dobudowanego później XVIII-wiecznego klasztoru. Ksamil, Albańska Riviera, fot. arch. redakcji Riwiera Albańska Wzdłuż wybrzeża Morza Jońskiego rozpościera się niezwykle malownicza Riwiera Albańska, która ciągnie się przez miejscowości takie jak Borsh, Himara, Qeparo, Pigeras, aż do Lukovej. Za najpiękniejszą uchodzi Himara, gdyż w tym miejscu zielone stoki gór Llogara, zdają się gwałtownie opadać bezpośrednio do morza, a z wysokich klifów można podziwiać naturalne piękno tego rejonu. Jednymi z najlepszych plaż na całej riwierze są plaże Porto Palermo, Llamani i Filikuri. Cała okolica jest w większości nieskalana działalnością człowieka, a ponieważ tuż za plażami roztaczają się wysokie góry, w łatwy sposób można połączyć opalanie z rekreacyjną wspinaczką, przy okazji odkrywając małe romantyczne wioski rozsiane po stokach. Ważnym punktem albańskiej Riwiery są wyspy Ksamil, odległe gromady trzech małych wysp położonych tuż przy wybrzeżu, na które dostać można się tylko za pomocą łodzi. Stanowią one część Parku Narodowego Butrint i są doskonałym przykładem na to, że Albania wciąż jest jednym z najbardziej nietkniętych i dziewiczych terenów Europy. Przy okazji warto też zobaczyć miasto Butrint, zwane albańskimi Pompejami. Mozaiki w rzymskim amfiteatrze w Durres, fot. arch. redakcji Durres Durrës (starożytne Dyrrhachion), przez wiele lat było jedynym dostępnym miejscem wypoczynku, zarówno dla Albańczyków, jak i dla ich pozbawionych dostępu do morza kuzynów w Kosowie i Macedonii. Jest to najważniejsze portowe miasto w kraju, ważne nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia, ale także pod względem kulturowym. Imprezy kulturalne i tradycyjne biesiady odbywają się tu przez cały rok. Ważną rolę w tych wydarzeniach pełni amfiteatr rzymskiego cesarza Hadriana (drugi największy amfiteatr na Bałkanach), który jednocześnie jest główną atrakcją miasta. W IX wieku w jego pobliżu wzniesiono mały kościół ze ścianami pokrytymi mozaiką. W mieście można również zobaczyć łaźnie z II wieku i bizantyjskie forum z marmurowymi kolumnami. Przełęcz Llogara, fot. arch. redakcji Przełęcz Llogara Jedno z najbardziej niesamowitych miejsc do odwiedzenia w całym kraju. Wybudowana w 1920 roku droga wiodąca przez przełęcz, łączy Albańską Riwierę z trzecim co do wielkości miastem w kraju – Vlorą, i oferuje zapierające dech w piersiach widoki na turkusowe wody Morza Jońskiego. Uważana jest za trasę dostarczającą jednych z najbardziej spektakularnych widoków na całym świecie. Trudno o lepsze miejsce do podziwiania albańskiego wybrzeża – z wysokości ponad tysiąca metrów widok może wręcz oszołomić. Do zatok prowadzi wiele bocznych dróg, bez problemu możemy więc zboczyć z trasy w poszukiwaniu idealnej zacisznej plaży. Przełęcz Llogara jest częścią Parku Narodowego Llogara. Góry w parku wznoszą się na wysokość dwóch tysięcy metrów i są doskonałym miejscem na trekking. Większość obszaru parku pokrywa sosnowy las, który jest domem dla zwierząt – napotkanie daniela, który da się nawet pogłaskać, nie należy tu do rzadkości. Stolica Albanii Tirana, pomnik Skanderberga na placu Skanderbeg Square, fot. arch. redakcji Tirana Do 1920 roku, czyli do momentu w którym stała się stolicą, Tirana była spokojnym miastem. Dziś jest gospodarczym i politycznym epicentrum kraju. Przyciąga kolorową architekturą i obiektami kulturalnymi, a także małymi kawiarniami na poboczach dróg, które sprawiają, że miasto rozpiera pozytywna energia. Ci, którzy chcą zanurzyć się w kulturze kraju, powinni udać się do jednego z muzeów – w Tiranie znajdują się najważniejsze obiekty, w tym Narodowe Muzeum Historyczne ozdobione ogromnym socjalistycznym muralem zwycięskich partyzantów. Olbrzymią atrakcją jest również meczet Et’hem Bey, jeden z najcenniejszych budynków w kraju, który pochodzi z końca XVIII wieku. Najważniejszym miejscem jest jednak Plac Skanderbega. Nazwa placu nawiązuje do nazwiska albańskiego bohatera narodowego i stanowi punkt orientacyjny miasta. Z tego miejsca drogi rozbiegają się we wszystkich kierunkach. – Mniej oczywistą atrakcją może być betonowa piramida znajdująca się w bliskiej odległości od Placu Skanderbega. Zbudowana w 1987 roku przez córkę Envera Hodży, dyktatora Albanii (w latach 1944-85), jako muzeum poświęcone pamięci ojca, jest dziś okropnie zaniedbana. I choć od lat mówi się o jej zburzeniu, mieszkańcy twierdzą, że powinna pozostać nienaruszona, stanowi bowiem niezwykle trafny symbol brzydkiego ducha Stalina – opowiada przedstawiciel biura podróży Rainbow. Tradycyjne albańskie domy w Gjirokastera, Albania, fot. arch. redakcji Gjirokastra Miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego leży na południu Albanii. UNESCO doceniło jego wyjątkowy styl architektoniczny, czyli małe kamienne domy zaprojektowane na wzór zamków, charakterystyczne dla bałkańskiej architektury okresu osmańskiego. Pełnowymiarowy zamek, który również tu znajdziemy, okryty jest niezbyt dobrą sławą. Wszystko dlatego, że w czasach komunizmu mieściło się tam więzienie dla tych, którzy przeciwstawiali się władzy. Obecnie jest w nim jednak wiele rzeczy wartych obejrzenia, niesamowita zbrojownia, a także odrzutowiec US Air Force zestrzelony przez komunistów. Gjirokastra ma wiele atrakcji kulturalnych – do zobaczenia są muzea (na muzea przekształcono, domy światowej sławy pisarza Ismaila Kadare i byłego dyktatora Albanii Envera Hodży), teatry i miejsca kultu religijnego, a dodatkowo co pięć lat obchodzony jest tutaj krajowy festiwal folklorystyczny – ostatni odbył się w 2015 roku. Będąc tu, koniecznie trzeba też udać się na stary osmański bazar. Kruje, Albania, fot. arch. redakcji Kruja Kruja leży około 25 kilometrów na północny wschód od stolicy. To dla Albańczyków szczególne miasto – z twierdzy tutejszego zamku, George Kastrioti Skanderbeg (wspomniany największy narodowy bohater), bronił kraju przed osmańską inwazją. Zamek, Kruja, jest obecnie ważnym zabytkiem. Znajduje się w nim muzeum Skanderberga, jedna z najważniejszych i najpopularniejszych atrakcji turystycznych Albanii. Z zamku roztacza się oszałamiający widok. W pobliżu znajduje się także park narodowy Qafe Shtama i grobowiec Sari Saltik. Park Narodowy Theth Park Narodowy Theth leży w dolinie utworzonej przez rzekę Theth, w samym centrum Alp Albańskich. Miłośnicy pieszych wędrówek i przyrody zdecydowanie powinni odwiedzić to, tym bardziej, że przez park przebiega wspaniały szlak turystyczny, wiodący przez Przeklętą Górę. 20-kilometrowa trasa wiodąca starym szlakiem mułów zwana jest Szczytem Bałkanów, prowadzi także przez sąsiednie Kosowo i Czarnogórę. Na pokonanie szlaku trzeba wygospodarować sobie około ośmiu godzin, wystarczy aby podziwiać widoki i zrobić masę niepowtarzalnych zdjęć. W południowej części parku znajduje się inne, wyjątkowe miejsce – Kanion Grunas. Ścieżka prowadząca do kanionu jest po prostu cudowna i oferuje niesamowite widoki na rzekę Thethi, która znana jest z krystalicznej czystości. Jeśli miniemy Kanion Grunas, dotrzemy do naprawdę niesamowitego miejsca. Niebieskie Oko to naturalny basen utworzony przez erozję urwiska nad rzeką. Można tam pływać i podziwiać strumienie wodospadów. Dolina Shkoder, fot. arch. redakcji Shkodra Miasto położone nad jeziorem Skutari, niedaleko od granicy z Czarnogórą, przez całe stulecia było ważnym punktem szlaku handlowego, osiedlali się tutaj zarówno starożytni Grecy jak i Rzymianie, później panowanie nad miastem obejmowali kolejno Serbowie, Wenecja i Imperium Osmańskie. W swojej długiej historii miasto odegrało ważną rolę w kulturze i historii Albanii, znajdziemy tu więc wiele śladów z przeszłości. Punktem orientacyjnym Shkodry są ruiny zamku Rozafa, wznoszące się w południowej części miasta. W jego sąsiedztwie znajdują się prehistoryczne cmentarzyska oraz starożytne i średniowieczne grodzisko. Warta zobaczenia jest także średniowieczna cytadela Drisht, a także słynny teatr Migjeni. Widok na jez. Ohrydzkie z miasta Pogradec fot. arch. redakcji Jezioro Ochrydzkie Jezioro Ochrydzkie jest najgłębszym jeziorem na Bałkanach i najstarszym jeziorem w Europie. Leży na granicy Macedonii i Albanii, i choć to macedońska strona jeziora jest bardziej popularna, brzeg Albanii coraz bardziej zyskuje, głównie dzięki wakacyjnemu miasteczku Pogradec. Co istotne, po albańskiej stronie jest także więcej piaszczystych plaż, a pstrągi od tutejszych rybaków są podobno najsmaczniejsze…, a w dodatku tańsze niż po drugiej stronie granicy. Źródło:
.